sobota, 21 lutego 2015

EGIPT. Nilometr na kilometr



Pewien typ budowli, o którym usłyszałam dopiero w Egipcie, i z którym dane mi było się tam osobiście poznać, zafascynował mnie tak, że muszę napisać post. Ta budowla to nilometr. Nilometrów, co oczywiste, nie ma nigdzie indziej na świecie… Zacznijmy jednak od samego Nilu.

Nil był dla starożytnych świętą rzeką. Wylewając, zamulał i dzięki temu użyźniał ziemię w dolinie, stwarzając warunki dogodne do uprawy zbóż, daktyli, oliwek, cebuli, granatów, fig, a nawet sałaty. Nawadniał pola i poił zwierzęta. Był główną arterią transportową. Dostarczał ryb. Z jego brzegów czerpano surowiec do wyrobu papirusów. Od niego zależało życie i nad nim się skupiało. Stanowił podstawę ekonomii.

Wiedząc to wszystko, nie znajdziemy nic dziwnego w fakcie, iż żyjące nad Nilem zwierzęta także stanowiły dla starożytnych Egipcjan świętość. Krokodyle i ibisy były czczone. Ich ciała po śmierci balsamowano z nadzieją na mumifikację oraz życie wieczne (Egipcjanie wierzyli bowiem, że życie trwa tak długo, jak długo istnieje ciało). Dlaczego właśnie te zwierzęta? Krokodyle i ibisy, jak zresztą wiele innych zwierząt, miały swoje ważne miejsce w religii starożytnych. Bóg Księżyca Thot ukazywał się czasem z głową ibisa, zaś bóg wód Sobek dumnie nosił pod swą dziwaczną koroną głowę krokodyla. Lecz to nie jedyny powód. Starożytni egipscy „statystycy” znaleźli bowiem korelację pomiędzy ilością krokodyli i ibisów nad Nilem a wysokością plonów. Gdy liczba tych zwierząt rosła, ziemia była dobrze nawodniona i żyzna. I były to całkiem słuszne obserwacje. Ibisy pojawiały się na wiosnę, w porze wylewów Nilu, by w płytkiej wodzie, która opuściła główne koryto rzeki, polować na ryby. Co do krokodyli, tu także na scenę wkracza ekologia. Dzięki obfitości wód była obfitość ryb, zaś dzięki obfitości ryb przybywało krokodyli.

Inną rzeczą, jakiej nie można się dziwić w związku ze wszystkim powyższym, jest budowa tzw. nilometrów. Były to specjalne budowle umożliwiające stałą kontrolę poziomu wody w Nilu, na czym z kolei opierało się przewidywanie prosperity lub klęsk żywiołowych, regulacja dystrybucji wody w lecie i ustalanie wysokości podatków oraz danin płaconych przez Egipcjan arabskiemu kalifowi. Rozpiętość skali pomiarowej lokowała się pomiędzy dwiema klęskami: suszy (np. gdy poziom wody w Nilu na wysokości Kairu spadał poniżej 6 m) oraz powodzi (gdy przewyższał 9 m). Zwykle nilometry stawiano w pobliżu świątyń, można więc powiedzieć, że tak jak sam Nil, pozostawały pod zarządem bogów, a ponadto dostarczały informacji tylko uprzywilejowanym, czyli kapłanom i władcom. Te najprymitywniejsze były po prostu nacięciami w brzegu rzeki, albo słupami umieszczonymi bezpośrednio w wodzie. Bardziej skomplikowane były schodami w zmierzającym do samej wody korytarzu z poziomymi nacięciami w ścianach. Te najbardziej wymyślne miały postać studni lub cysterny oddalonej od rzeki i połączonej z nią kanałem czy korytarzem. Swą rolę nilometry spełniały aż do współczesności, kiedy to na Nilu wzniesiono Tamy Asuańskie.

Nilometrów jest w Egipcie wiele. Ten najbardziej znany i jednocześnie najpiękniejszy, bo bogato zdobiony, można podziwiać w Kairze na wyspie Roda.

Nilometr w Kairze na wyspie Roda.

W Asuanie na wyspie Elefantynie znajdują się dwa nilometry, zupełnie różne. Nilometr związany z bogiem Khnumem, baraniogłowym władcą źródeł Nilu, ma kształt kwadratowego basenu. Nilometr przy świątyni bogini Satet, opiekunki wylewów Nilu, ma postać korytarza z 90 schodkami zbiegającymi ku rzece i z otworami, przez które napływa do niego woda. Schodki opisane są cyframi arabskimi, cyframi rzymskimi i egipskimi hieroglifami. Nilometr ten, jeden z najstarszych w Egipcie, pracował aż do XIX wieku.

Nilometr schodkowy w Asuanie.
Z kolei przy świątyni w Kom Ombo znajduje się „klasyczny” nilometr w kształcie studni. Na jego ścianach zapisane są dawne wylewy Nilu.

Nilometr przy świątyni w Kom Ombo.
W roku 2010 archeolodzy prowadzący wykopaliska w słynnej Alei Sfinksów, łączącej świątynię w Luksorze z kompleksem świątynnym w Karnaku, odkryli pozostałości wielce szacownego nilometru pochodzącego z czasów Nowego Państwa, czyli z okresu 1500-1000 r.p.n.e. Chociaż tak stary, nilometr ów miał postać studni ze spiralnymi schodkami na jej wewnątrznej ścianie.

Odkopany przez archeologów w 2010 nilometr w Alei Sfinksów w Luksorze.
Nam udało się przelotnie i z daleka rzucić okiem na nilometry w Assuanie i Kom Ombo, zaś dokładnie obejrzeliśmy jedynie nilometr kairski. Istnieją wskazania, iż w Kairze nilometr funkcjonował już w czasach faraonów, jednak pierwsza taka budowla na wyspie Roda stanęła w 715 roku. 135 lat później zniosła ją z powierzchni ziemi powódź. Kolejną wybudowano po arabskiej konkwiście w 861 roku, a zrobił to kalif Al-Mutawakkil. Potem nastąpiła długa seria naprzemienych zniszczeń i renowacji, trudno więc precyzyjnie określić wiek nilometru. Dość powiedzieć, że obecny nilometr kairski ma ponad tysiącletnie korzenie, bardzo starą część kamienną oraz stożkowatą kopułę z drewna wykonaną w XIX wieku jako replikę dawniejszej, tureckiej (która pochodziła z XVII w., a którą w 1825 byli wysadzili Francuzi). Wzoru kopuły dostarczył XVIII-wieczny rysunek nilometru autorstwa jakiegoś duńskiego podróżnika.

Wnętrze kairskiego nilometru z kamiennym słupem z VII w.
Choć trudno zrozumieć, jak słup z podziałką wskazującą poziom wody może „nie działać”, trzeba przyjąć do wiadomości, iż kairski nilometr jest już tylko pamiątką historyczną. Jego konstrukcja była bowiem bardziej wyrafinowana: woda docierała do umieszczonego w kamiennej studni słupa pomiarowego trzema tunelami. Tunele są dzisiaj zamurowane, więc po stromych schodkach wewnątrz studni można TEORETYCZNIE bezpiecznie chodzić. Teoretycznie, bowiem brak jakiejkolwiek barierki czy poręczy nie czyni tego sportu bezpiecznym. A szkoda, bo niejeden turysta chciałby się sfotografować we wnętrzu studni ze słupem pomiarowym w objęciach! W internecie wyczytałam, że zaproponowanie panu pilnującemu studni bakszyszu jest gwarantowanym sposobem na zejście po schodkach, jednak w przypadku naszej grupy propozycja ta została odrzucona z całą stanowczością. I nawet domyślam się, dlaczego. W dzisiejszych trudnych czasach grupy zorganizowane zwiedzające niektóre miejsca w Egipcie dostają z przydziału policjanta, który ma pilnować bezpieczeństwa turystów. Policjant chodzi za turystami krok w krok i zagania ich do stadka niczym pies pasterski rozpraszające się bezmyślnie owieczki. Tak też było w naszym przypadku. W obecności przedstawiciela władzy pan pilnujący studni nie miał odwagi oddać nam nielegalnej usługi, nieważne, czy za pieniądze, czy za darmo.
Nota bene, same schodki także uczestniczyły w pomiarze poziomu Nilu. Jest ich 45, a każdy ma 24 cm wysokości – łatwo więc o dane dokładniejsze niż te ze słupa. Marmurowy słup pomiarowy ma długość 19 łokci, czyli około 9,5 m. Przy 12 łokciach wody prognoza brzmiała źle: głód. Przy 13 było już troszkę lepiej: cierpienie. 14 łokci oznaczało szczęśliwość, 15 – bezpieczeństwo, a 16 – dostatek (dolina Nilu była wówczas  nawodniona w całości). Przy 18 łokciach rozpoczynała się katastrofa. Tak więc odczyt 13 łokci i jeden schodek oznaczał stan pośredni pomiędzy cierpieniem a szczęśliwością…

Pałacowe zdobienia wnętrza kopuły kairskiego nilometru.

Co do zdobień drewnianej kopuły kairskiego nilometru, na uwagę zasługują wersety Koranu zapisane tzw. pismem kuficznym. Nazwą tą określa się kanciaste i jednocześnie umajone ornamentami roślinnymi pismo używane w celach dekoracyjnych. Nie chodzi tu jednak o sam kształt liter, ani o treść wersetów (np. „Wysyłamy na ziemię deszcz jako błogosławieństwo niebios, dzięki czemu ogrody rozkwitną i ziarno będzie zebrane, 50:9”), tylko o fakt, iż stanowią one najstarszy znany przykład inskrypcji grupowych w Egipcie.

Tureckie kafelki w kairskim nilometrze.

Wnętrze kopuły wyłożone wzorzystymi kafelkami tureckimi, kojarzącymi się z pałacem Topkapi w Stambule, to czysta wspaniałość.

I na koniec ciekawostka. W wiekach średnich, gdy poziom wody w Nilu osiągał 16 łokci, rozpoczynały się obchody Festiwalu Otwarcia Kanału, Fath al-Khalij. Kanał Khalij, który znajdował się po drugiej stronie wyspy Roda w stosunku do głownego nurtu Nilu, był wówczas zamknięty zaporą usypaną z ziemi. Po jego otwarciu nadmiar wody, typowy dla pory letniej, wypełniał kanał i Kair mógł spać spokojnie. Festiwal należał do tych najbardziej widowiskowych – m.in. za sprawą kolorowo udekorowanych łodzi pływających po Nilu. Niestety, nie co roku Kair mógł świętować. W latach chudych zamiast festiwalu odbywały się zbiorowe modły o wodę, którym towarzyszył post (nie ten, który właśnie piszę, tylko taki polegający na niejedzeniu).

Moje przesłanie w tym artykuliku brzmi następująco: nilometr w Kairze naprawdę warto obejrzeć! Jego serce, czyli słup z podziałką, to najstarszy zabytek muzułmański miasta. Jest to jedyny tak szczodrze zdobiony nilometr w kraju, a zdobienia są piękne. Jako jedyny spośród nilometrów ma część nadziemną w kształcie zaostrzonej końcówki ołówka. I jest widoczny prawie na kilometr – szczególnie dobrze ze wschodniego brzegu Nilu.

   
مرحبا

PS. Źródła informacji: Przewodnik Gazety Wyborczej “Podróże marzeń – Egipt” (wyd. Mediaprofit, 2005); “Praktyczny przewodnik – Egipt” (wyd. Pascal, 2003); “The Nilometer on Rawda (Roda) Island in Cairo” (http://www.touregypt.net/featurestories/nilometerroda.htm);
”Ancient nilometer unearthed” (http://www.decodingtheheavens.com/);


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz