Pewien typ
budowli, o którym usłyszałam dopiero w Egipcie, i z którym dane mi było się tam
osobiście poznać, zafascynował mnie tak, że muszę napisać post. Ta budowla to
nilometr. Nilometrów, co oczywiste, nie ma nigdzie indziej na świecie…
Zacznijmy jednak od samego Nilu.
Nil był dla
starożytnych świętą rzeką. Wylewając, zamulał i dzięki temu użyźniał ziemię w
dolinie, stwarzając warunki dogodne do uprawy zbóż, daktyli, oliwek, cebuli,
granatów, fig, a nawet sałaty. Nawadniał pola i poił zwierzęta. Był główną
arterią transportową. Dostarczał ryb. Z jego brzegów czerpano surowiec do
wyrobu papirusów. Od niego zależało życie i nad nim się skupiało. Stanowił
podstawę ekonomii.
Wiedząc to
wszystko, nie znajdziemy nic dziwnego w fakcie, iż żyjące nad Nilem zwierzęta
także stanowiły dla starożytnych Egipcjan świętość. Krokodyle i ibisy były
czczone. Ich ciała po śmierci balsamowano z nadzieją na mumifikację oraz życie
wieczne (Egipcjanie wierzyli bowiem, że życie trwa tak długo, jak długo
istnieje ciało). Dlaczego właśnie te zwierzęta? Krokodyle i ibisy, jak zresztą
wiele innych zwierząt, miały swoje ważne miejsce w religii starożytnych. Bóg
Księżyca Thot ukazywał się czasem z głową ibisa, zaś bóg wód Sobek dumnie nosił
pod swą dziwaczną koroną głowę krokodyla. Lecz to nie jedyny powód. Starożytni
egipscy „statystycy” znaleźli bowiem korelację pomiędzy ilością krokodyli i ibisów
nad Nilem a wysokością plonów. Gdy liczba tych zwierząt rosła, ziemia była
dobrze nawodniona i żyzna. I były to całkiem słuszne obserwacje. Ibisy
pojawiały się na wiosnę, w porze wylewów Nilu, by w płytkiej wodzie, która
opuściła główne koryto rzeki, polować na ryby. Co do krokodyli, tu także na
scenę wkracza ekologia. Dzięki obfitości wód była obfitość ryb, zaś dzięki
obfitości ryb przybywało krokodyli.
Inną
rzeczą, jakiej nie można się dziwić w związku ze wszystkim powyższym, jest
budowa tzw. nilometrów. Były to specjalne budowle umożliwiające stałą kontrolę
poziomu wody w Nilu, na czym z kolei opierało się przewidywanie prosperity lub
klęsk żywiołowych, regulacja dystrybucji wody w lecie i ustalanie wysokości
podatków oraz danin płaconych przez Egipcjan arabskiemu kalifowi. Rozpiętość
skali pomiarowej lokowała się pomiędzy dwiema klęskami: suszy (np. gdy poziom
wody w Nilu na wysokości Kairu spadał poniżej 6 m) oraz powodzi (gdy
przewyższał 9 m). Zwykle nilometry stawiano w pobliżu świątyń, można więc
powiedzieć, że tak jak sam Nil, pozostawały pod zarządem bogów, a ponadto
dostarczały informacji tylko uprzywilejowanym, czyli kapłanom i władcom. Te
najprymitywniejsze były po prostu nacięciami w brzegu rzeki, albo słupami
umieszczonymi bezpośrednio w wodzie. Bardziej skomplikowane były schodami w
zmierzającym do samej wody korytarzu z poziomymi nacięciami w ścianach. Te
najbardziej wymyślne miały postać studni lub cysterny oddalonej od rzeki i
połączonej z nią kanałem czy korytarzem. Swą rolę nilometry spełniały aż do współczesności,
kiedy to na Nilu wzniesiono Tamy Asuańskie.
Nilometrów
jest w Egipcie wiele. Ten najbardziej znany i jednocześnie najpiękniejszy, bo
bogato zdobiony, można podziwiać w Kairze na wyspie Roda.
W Asuanie na wyspie Elefantynie znajdują się dwa nilometry, zupełnie różne. Nilometr związany z bogiem Khnumem, baraniogłowym władcą źródeł Nilu, ma kształt kwadratowego basenu. Nilometr przy świątyni bogini Satet, opiekunki wylewów Nilu, ma postać korytarza z 90 schodkami zbiegającymi ku rzece i z otworami, przez które napływa do niego woda. Schodki opisane są cyframi arabskimi, cyframi rzymskimi i egipskimi hieroglifami. Nilometr ten, jeden z najstarszych w Egipcie, pracował aż do XIX wieku.
Nilometr w Kairze na wyspie Roda. |
W Asuanie na wyspie Elefantynie znajdują się dwa nilometry, zupełnie różne. Nilometr związany z bogiem Khnumem, baraniogłowym władcą źródeł Nilu, ma kształt kwadratowego basenu. Nilometr przy świątyni bogini Satet, opiekunki wylewów Nilu, ma postać korytarza z 90 schodkami zbiegającymi ku rzece i z otworami, przez które napływa do niego woda. Schodki opisane są cyframi arabskimi, cyframi rzymskimi i egipskimi hieroglifami. Nilometr ten, jeden z najstarszych w Egipcie, pracował aż do XIX wieku.
Nilometr schodkowy w Asuanie. |
Z kolei przy
świątyni w Kom Ombo znajduje się „klasyczny” nilometr w kształcie studni. Na
jego ścianach zapisane są dawne wylewy Nilu.
![]() |
Nilometr przy świątyni w Kom Ombo. |
W roku 2010
archeolodzy prowadzący wykopaliska w słynnej Alei Sfinksów, łączącej świątynię
w Luksorze z kompleksem świątynnym w Karnaku, odkryli pozostałości wielce
szacownego nilometru pochodzącego z czasów Nowego Państwa, czyli z okresu
1500-1000 r.p.n.e. Chociaż tak stary, nilometr ów miał postać studni ze
spiralnymi schodkami na jej wewnątrznej ścianie.
![]() |
Odkopany przez archeologów w 2010 nilometr w Alei Sfinksów w Luksorze. |
Nam udało
się przelotnie i z daleka rzucić okiem na nilometry w Assuanie i Kom Ombo, zaś dokładnie
obejrzeliśmy jedynie nilometr kairski. Istnieją wskazania, iż w Kairze nilometr
funkcjonował już w czasach faraonów, jednak pierwsza taka budowla na wyspie
Roda stanęła w 715 roku. 135 lat później zniosła ją z powierzchni ziemi powódź.
Kolejną wybudowano po arabskiej konkwiście w 861 roku, a zrobił to kalif
Al-Mutawakkil. Potem nastąpiła długa seria naprzemienych zniszczeń i renowacji,
trudno więc precyzyjnie określić wiek nilometru. Dość powiedzieć, że obecny
nilometr kairski ma ponad tysiącletnie korzenie, bardzo starą część kamienną
oraz stożkowatą kopułę z drewna wykonaną w XIX wieku jako replikę dawniejszej,
tureckiej (która pochodziła z XVII w., a którą w 1825 byli wysadzili Francuzi).
Wzoru kopuły dostarczył XVIII-wieczny rysunek nilometru autorstwa jakiegoś
duńskiego podróżnika.
Wnętrze kairskiego nilometru z kamiennym słupem z VII w. |
Choć trudno
zrozumieć, jak słup z podziałką wskazującą poziom wody może „nie działać”,
trzeba przyjąć do wiadomości, iż kairski nilometr jest już tylko pamiątką
historyczną. Jego konstrukcja była bowiem bardziej wyrafinowana: woda docierała
do umieszczonego w kamiennej studni słupa pomiarowego trzema tunelami. Tunele
są dzisiaj zamurowane, więc po stromych schodkach wewnątrz studni można
TEORETYCZNIE bezpiecznie chodzić. Teoretycznie, bowiem brak jakiejkolwiek
barierki czy poręczy nie czyni tego sportu bezpiecznym. A szkoda, bo niejeden
turysta chciałby się sfotografować we wnętrzu studni ze słupem pomiarowym w
objęciach! W internecie wyczytałam, że zaproponowanie panu pilnującemu studni
bakszyszu jest gwarantowanym sposobem na zejście po schodkach, jednak w
przypadku naszej grupy propozycja ta została odrzucona z całą stanowczością. I
nawet domyślam się, dlaczego. W dzisiejszych trudnych czasach grupy
zorganizowane zwiedzające niektóre miejsca w Egipcie dostają z przydziału
policjanta, który ma pilnować bezpieczeństwa turystów. Policjant chodzi za
turystami krok w krok i zagania ich do stadka niczym pies pasterski
rozpraszające się bezmyślnie owieczki. Tak też było w naszym przypadku. W
obecności przedstawiciela władzy pan pilnujący studni nie miał odwagi oddać nam
nielegalnej usługi, nieważne, czy za pieniądze, czy za darmo.
Nota
bene, same schodki także uczestniczyły w pomiarze poziomu Nilu. Jest ich 45, a
każdy ma 24 cm wysokości – łatwo więc o dane dokładniejsze niż te ze słupa. Marmurowy
słup pomiarowy ma długość 19 łokci, czyli około 9,5 m. Przy 12 łokciach wody
prognoza brzmiała źle: głód. Przy 13 było już troszkę lepiej: cierpienie. 14
łokci oznaczało szczęśliwość, 15 – bezpieczeństwo, a 16 – dostatek (dolina Nilu
była wówczas nawodniona w całości). Przy
18 łokciach rozpoczynała się katastrofa. Tak więc odczyt 13 łokci i jeden
schodek oznaczał stan pośredni pomiędzy cierpieniem a szczęśliwością…
Co do
zdobień drewnianej kopuły kairskiego nilometru, na uwagę zasługują wersety
Koranu zapisane tzw. pismem kuficznym. Nazwą tą określa się kanciaste i jednocześnie
umajone ornamentami roślinnymi pismo używane w celach dekoracyjnych. Nie chodzi
tu jednak o sam kształt liter, ani o treść wersetów (np. „Wysyłamy na ziemię
deszcz jako błogosławieństwo niebios, dzięki czemu ogrody rozkwitną i ziarno
będzie zebrane, 50:9”), tylko o fakt, iż stanowią one najstarszy znany przykład
inskrypcji grupowych w Egipcie.
Wnętrze
kopuły wyłożone wzorzystymi kafelkami tureckimi, kojarzącymi się z pałacem
Topkapi w Stambule, to czysta wspaniałość.
I na koniec
ciekawostka. W wiekach średnich, gdy poziom wody w Nilu osiągał 16 łokci,
rozpoczynały się obchody Festiwalu Otwarcia Kanału, Fath al-Khalij. Kanał
Khalij, który znajdował się po drugiej stronie wyspy Roda w stosunku do głownego
nurtu Nilu, był wówczas zamknięty zaporą usypaną z ziemi. Po jego otwarciu
nadmiar wody, typowy dla pory letniej, wypełniał kanał i Kair mógł spać
spokojnie. Festiwal należał do tych najbardziej widowiskowych – m.in. za sprawą
kolorowo udekorowanych łodzi pływających po Nilu. Niestety, nie co roku Kair
mógł świętować. W latach chudych zamiast festiwalu odbywały się zbiorowe modły
o wodę, którym towarzyszył post (nie ten, który właśnie piszę, tylko taki
polegający na niejedzeniu).
Moje przesłanie
w tym artykuliku brzmi następująco: nilometr
w Kairze naprawdę warto obejrzeć! Jego serce, czyli słup z podziałką, to
najstarszy zabytek muzułmański miasta. Jest to jedyny tak szczodrze zdobiony
nilometr w kraju, a zdobienia są piękne. Jako jedyny spośród nilometrów ma część
nadziemną w kształcie zaostrzonej końcówki ołówka. I jest widoczny prawie na
kilometr – szczególnie dobrze ze wschodniego brzegu Nilu.
مرحبا
PS. Źródła informacji:
Przewodnik Gazety Wyborczej “Podróże marzeń – Egipt” (wyd. Mediaprofit, 2005); “Praktyczny przewodnik – Egipt”
(wyd. Pascal, 2003); “The Nilometer on Rawda (Roda) Island in Cairo” (http://www.touregypt.net/featurestories/nilometerroda.htm);
”Ancient nilometer unearthed” (http://www.decodingtheheavens.com/);
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz