Oto ja:

Jak wygląda moja planeta? Nie, wcale nie przypomina placka wspartego na czterech słoniach. Jest elipsoidą jak Ziemia, jest też jak Ziemia w środku bardzo gorąca, a z wierzchu pokryta mozaiką mórz i lądów. Energię życiową czerpie ze słońca i spalania kopalin. Mieszkają na niej mikroorganizmy, grzyby, rośliny, zwierzęta i ludzie. Ale już mapa mórz i lądów wygląda inaczej niż ta ziemska. Wprawdzie kształty państw czy zarysy kontynentów są identyczne jak na Ziemi, lecz na mapie mojej planety znajdują się tylko te miejsca, które kiedyś odwiedziłam. A cała reszta to białe plamy.
Mapa Ziemi zmienia się powoli, niezauważalnie dla pojedynczej ludzkiej istoty - w skali czasu określanej jako geologiczna. Natomiast mapa planety BloGlob zmienia się z roku na rok. I zawsze podobnie: ubywa na niej białych plam. Dlatego nie ma sensu jej wydawać i sprzedawać w księgarniach... Za to jej najbardziej aktualną wersję można zobaczyć tutaj.
Wszystkich, którzy są choć trochę ciekawi mojej planety, tak bardzo przypominającej Ziemię, a jednak swoistej i unikalnej, zapraszam do eksplorowania tego bloga. To blog dla istot o niespokojnej (acz w pewnym stopniu uporządkowanej) naturze, zawsze wybiegających myślą gdzieś w dal, w przyszłość, ku jakiejś terra incognita. Dla istot wciąż poszukujących i wciąż planujących, i odnajdujących w samym planowaniu tyle samo smaku, co w realizacji planów. Dla zafascynowanych różnorodnością świata. Dla tych, którzy rozumieją sens przemieszczania się w przestrzeni nie po to, by gdzieś osiąść i się urządzić. Którzy nie boją się próbowania, zaznawania, ani tego, co przyniesie los, choćby była to niewygoda, odraza, samotność czy tęsknota. Którzy widzą wkoło siebie drzewa, kamienie i pagórki, na których światło gra z cieniem w kółko i krzyżyk. Którzy potrafią wyobrazić sobie zapach morza i smak wody z górskiego potoku. I którzy wiedzą, że dom służy do tego, by go na przemian opuszczać i powracać.
I może jeszcze parę słów o zamieszkujących moją planetę istotach, czyli... po prostu o mnie. Żyję już długo i ciągle jeszcze nie nauczyłam się żyć gładko, lekko i przyjemnie. Za to coś już o życiu wiem. Byłam tu i tam, robiłam to i owo, próbowałam różnych rzeczy i wniosek mam jeden: podstawą mojego dobrego samopoczucia jest przemieszczanie się. Przemieszczać mogę się do pobliskiego lasu, do innego miasta, do innego państwa albo na inny kontynent (przy czym na to ostanie potrzeba najwięcej czasu i pieniędzy, a tymi dwoma przywilejami los mnie niestety nie obdarzył). Przemieszczać się muszę minimum dwanaście razy w roku, inaczej gnije mi wątroba i staję się nieznośna. Numerem jeden jest dla mnie turystyka przyrodnicza, numerem dwa kontakty z architekturą sakralną. Szczęścia nie muszę szukać na końcu świata - potrafię je znaleźć nawet za rodzinnym miastem...
I może jeszcze parę słów o zamieszkujących moją planetę istotach, czyli... po prostu o mnie. Żyję już długo i ciągle jeszcze nie nauczyłam się żyć gładko, lekko i przyjemnie. Za to coś już o życiu wiem. Byłam tu i tam, robiłam to i owo, próbowałam różnych rzeczy i wniosek mam jeden: podstawą mojego dobrego samopoczucia jest przemieszczanie się. Przemieszczać mogę się do pobliskiego lasu, do innego miasta, do innego państwa albo na inny kontynent (przy czym na to ostanie potrzeba najwięcej czasu i pieniędzy, a tymi dwoma przywilejami los mnie niestety nie obdarzył). Przemieszczać się muszę minimum dwanaście razy w roku, inaczej gnije mi wątroba i staję się nieznośna. Numerem jeden jest dla mnie turystyka przyrodnicza, numerem dwa kontakty z architekturą sakralną. Szczęścia nie muszę szukać na końcu świata - potrafię je znaleźć nawet za rodzinnym miastem...
Hej, jest tam kto?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz